menu

wtorek, 27 września 2011

Summer in da mix [vol.2]

Dziś kolejny wpis o wakacyjnych podróżach. Tym razem wątek komunikacyjny. Były samoloty, statki, autobusy, pociągi, tramwaje, metro, marszrutki i taksówki. Czyli pełen zestaw.

Charakterystyczne - żółte marszrutki we Lwowie. Przejazd kosztuje dwie hrywny. Siedzeń jest kilkanaście. Ze zdumieniem obserwowaliśmy, że w środku potrafi podróżować kilkadziesiąt osób. A ta łódeczka znajduje się tuż przy budynku Opery (której groziło utonięcie).
O wiele bardziej nad wodą panują mieszkańcy Pragi, którzy ujarzmili ją ponad 15 mostami. Rejs łódką odkrywa nieznane sieci kanałów, które przypominają "małą Wenecję". Można je przeoczyć chodząc jedynie po suchym lądzie.
Tam, gdzie nie da się łódką, są (również żółte) taksówki. Ponieważ w centrum Pragi jest duży problem z miejscami parkingowymi, przerzuciliśmy się całkowicie na transport publiczny.
A w Pradze poruszaliśmy się przede wszystkim po szynach. Tramwajami i czymś,  co w Polsce przez dziesięciolecia było mrzonką...
..Metrem. Z trzema liniami, nowoczesnymi kolejkami i zadbanymi stacjami. Skoro szyny...
Tu stacja Rzeszów. Zanim wsiedliśmy do pociągu *byle jakiego -  udając się do Lwowa.
We Lwowie też jeździliśmy pociągiem. No, ciuchcią bardziej, a dokładniej mówiąc cudobusem :). Ogromnie trzęsło. Ale polecamy. A propos trzęsienia... tfu turbulencji.
.. a raczej głosu kapitana, który kilkakrotnie podczas rejsu kazał zapiąć pasy i ostrzegał przed turbulencjami. Tak wyglądał nasz powrót z Girony do Rzeszowa. Na szczęście turbulencji nie było. Lot był spokojny, a lądowanie gładkie.
Skoro znów kołami trzymamy się ziemi. Tak umaszczone są barcelońskie taksówki. Nawet w salonach samochodowych można kupić auto w wersji taxi.
W Barcelonie mieszkaliśmy w takim miejscu, z którego wszędzie było blisko - dlatego spacerowaliśmy. Zarówno taksówki, metro jak i autobusy oglądaliśmy z zewnątrz.

poniedziałek, 19 września 2011

Summer in da mix [vol.1]

No i skończyły się wakacje. Urlop wykorzystany już niemal w całości. Za to zwiedziliśmy kawał świata. Wiele robiliśmy, widzieliśmy i smakowaliśmy po raz pierwszy...

Park Güell, Barcelona
Orloj, Praga
Teatr Opery i Baletu. Lwów


O każdym z tych miejsc napiszę jeszcze na blogu.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Szukaj na tym blogu

Najczęściej czytane w tym tygodniu