Zgodnie z tytułem wpisu, motywem przewodnim będą dziś statki, kutry i okręty. A jako szczury lądowe z Rzeszowa (cały czas żądającego [łatwiejszego.... choćby samolotem] dostępu do morza) pływaliśmy statkami na potęgę. A będąc bardziej precyzyjnymi - tramwajami wodnymi, bo Gdańsk nie dość, że ma tramwaje wodne, to jeszcze ma "niepodziemne" metro, autobusy no i tramwaje (jakby to powiedzieć...) torowe, a do tego niestrasznie drogie taksówki (można? można!).
Powyżej OPAL, katamaran kursujący z Gdańska na Hel (i z powrotem). Gorąco polecamy wszystkim taki rejs (tylko, gdzie to jest, no gdzie to jest).
A skoro statki, kutry i okręty, a na dodatek Gdańsk - to nie może zabraknąć stoczni i portu.
I na koniec zdjęcie, zrobione ostatniego dnia naszego pobytu w Gdańsku. Nie oznacza to wcale końca gdańskich wspomnień. Te z pewnością jeszcze nastąpią.
Cudnie... Tak płynąć i płynąć aż po horyzont...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, jak wszystkie Tutaj:) Gdańsk, Nasze Morze...ach...wieki tam nie byłam...Pozdrawiam serdecznie, Panie Mateuszu! Irena
OdpowiedzUsuń